poniedziałek, 20 października 2014

Stare dechy i łóżko piętrowe

Witajcie Kochani! W piątek dojechało do nas w końcu po ponad 3 tygodniach oczekiwania, łóżko piętrowe. Cały wieczór upłynął nam więc na składaniu tego giga mebla. 
Generalnie jestem zadowolona z zakupu, łóżko jest ładne, starannie wykonane, dobrze pomalowane. Zamawiałam je tutaj. Jedyne zastrzeżenie, to długi czas oczekiwania i marne stelaże pod materace. Po pierwszej nocy musieliśmy w sobotę rano zmodernizować je, wykorzystując stelaż ze starego łóżka.
Łóżko ma pod spodem schowek, co jest mega praktycznym rozwiązaniem. Nie są to szuflady, a przesuwane drzwiczki, środek wyłożony jest płytą, nie będzie się tam zatem nic kurzyć. Wykorzystamy go na rzadziej używane zabawki i gry planszowe.
Zdziwiłam się też, że łóżko jest dość niskie. Co prawda podana była jego wysokość, ale nie mając doświadczenia z takimi meblami, trudno było mi sobie to wyobrazić. Jest to w sumie zaleta, bo osoba śpiąca na górze ma więcej przestrzeni i nie śpi pod sufitem.

Wbrew moim obawom, łóżko nie przytłoczyło aż tak bardzo pokoju, może właśnie dlatego, że jest dość niskie.


W międzyczasie, zanim przyszło łóżko, położyłam na przyłóżkowy fragment ściany tapetę  w stare dechy. Tapeta jet urokliwa, ma przyjemne odcienie beżu, brązu i błękitu, dobrze i szybko się ją kladzie.




Stare i nowe łóżko






Deski od stelaża chyba potraktuję białą farbą, bo za bardzo rzucają się w oczy


A dzieciaki, jak łatwo się domyślić, zachwycone piętrusem:)
Co wieczór jest kłótnia, kto ma spać na górze. Na razie więc śpią zamiennie:) Okazało się, że łóżko to super miejsce do zabawy.









Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 13 października 2014

Szybki post o małych zmianach


Witajcie dziewczyny! Dzisiaj uzbierał mi się post-tasiemiec z ogromną ilością zdjęć. Zatem zapraszam wytrwałych:)


Tak już mam, że średnio co trzecie generalne porządki kończą się u mnie przestawieniem gratów. Meble w związku z tym mam bardzo mobilne i wędrują one po różnych miejscach pokoju i mieszkania.
Postanowiłam odpocząć na jakiś czas od mojej kominkowej atrapy i nacieszyć się nią w jesienno-zimowym czasie. Porozkręcałam więc po prostu deski i je schowałam. Rozstawiłam regały, obok nich stanął stół, a sofa pojawiła się w dawnym miejscu stołu... :)

Stół do zeszłego weekendu stał więc tak:





Ale tydzień temu przywiozłam z działki jeden wiklinowy biały fotel i znów ustawienie się zmieniło.
Do salonu przywędrowała też z przedpokoju biała bieliźniarka, robiąc miejsce dla dużej komody z pokoju chłopaków... wiem wiem, trudno się w tym połapać:)
Najważniejsze, że mamy teraz miejsce przy stole dla nas wszystkich i nie trzeba biegać do kuchni po dodatkowe krzesła.






****
W weekend zrobiłam też porządek na balkonie, wyrzuciłam pousychane badyle i posadziłam kilka chryzantem i dwa cyprysy. Liście za oknem zżółkły i lada chwila pozostaną tylko łyse gałęzie. 






****
A na koniec pokażę Wam, jakie cuda upolowałam.
Cena za sztukę - 6,50 zł (słownie: sześć złotych pięćdziesiąt groszy).
Polecam Bazarek przy Al. Lotników i sklep prawie wszystko za 5 pln...
Może nie jest to jakość Laury Ashley czy innej uznanej marki, ale zdecydowanie cena i wzornictwo warte zakupu.


 



 
Pozdrawiam serdecznie!

wtorek, 7 października 2014

Pokój chłopaków - idą zmiany

Witam Was ciepło Siostry:) Jest mi niezmiernie miło, że nowa odsłona pokoju Weroniki  Wam się podoba. Odpowiadając na wszystkie pytania - to dryfujące kry Duluxa. Odcień niestety nie jest tym idealnym szarym, bo np. w przedpokoju, który też jest pomalowany na ten sam kolor, lekko wpada w fiolet. W kuchni tego nie widać, to pewnie kwestia światła, cienia i zamalowanej widocznej powierzchni, której w kuchni jest zdecydowanie mniej.

****
Dzisiaj o pokoju moich panów, czyli 7-letniego Mikołaja i 4-letniego Dominika. 
Pokój przeszedł metamorfozę w ubiegłe wakacje, kiedy to wyprowadziła się z niego Weronika do naszej sypialni. Różowe wcześniej ściany pomalowałam na biało i niebiesko, zerwałam wykładzinę podłogową, odkrywając klepkę dębową, co prawda zniszczoną, ale zawsze lepszą niż wykładzina. 


Tu jeszcze z tymczasowo wstawionym rozkładanym łóżkiem Weroniki 



 I z pojedynczym łóżkiem - stan obecny
 



Łóżko przez ten rok zostawiliśmy pojedyncze (o wymiarach 90x200), bo Dominik spał ze swoją starszą siostrą na jej wielkim wyrku, więc nie mieliśmy ciśnienia. W planach było łóżko piętrowe, ale miałam co do niego obawy - pisałam o tym wielokrotnie - ze względu głównie na energię rozpierającą chłopaków:), jak i na zagracenie pokoju meblem o takich gabarytach. 
Pokój jest typowo blokowy - malutki, ok. 10 metrów kwadratowych, a pomieścić musi biurko, regał na książki i zabawki, komodę, szafę, no i teoretycznie dwa łóżka. 
W praktyce - niemożliwe do zrealizowania. Dlatego łóżko było tylko jedno, bo jakby nie liczyć i ustawiać, dwa pojedyncze duże łóżka nie wejdą. 

W końcu się zdecydowałam. Zamówiłam tutaj  łóżko piętrowe o wymiarach 90 x 200 cm (taki mamy materac). Będzie białe z pełnymi zagłówkami i z szufladą pod spodem.

Postanowiłam też generalnie ogarnąć pokój przed wstawieniem nowego łóżka. Zrobiłam porządek z zabawkami, książkami, posegregowałam tysiące klocków i znalazłam dla nich nowe miejsce w szufladach komody.  Przestawiłam też biurko bokiem do okna. I zdziwiłam się, że pokój optycznie aż tak się powiększył. Kąt z biurkiem stał się też przez to bardziej przytulny. 



 



W najbliższych dniach chcę popracować nad szczegółami, mam pomysł na ścianę przy łóżku piętrowym i prawie już go zrealizowałam:) 

Otóż za łóżkiem, na szerokość 2 metrów przyklejona będzie tapeta w stylu stare deski.

Jeśli nie wiecie, o co chodzi, to zapraszam do Jerzynki i Kasi

One w pokojach swoich synów wykorzystały tę tapetę, zobaczcie z resztą same. 
Oba pokoje są prześliczne, to takie połączenie stylów - trochę marynarskiego, trochę vintage, trochę schabby i trochę industrial.

U chłopaków chcę zrezygnować z dużej ilości czerwieni na rzecz granatu, beżu i brązu. Oni i bez tego mają zbyt dużo energii, więc pokój trzeba tak naprawdę maksymalnie wyciszyć. Czerwień pozostanie w niewielkiej ilości dodatków.

A na razie przymiarka tapety




Tapeta czeka na mój wolny czas i na zakup kleju. Może w najbliższy weekend uda mi się ją przykleić. Z niecierpliwością czekamy też na łóżko - już niemal 2 tygodnie... Mam nadzieję, że przyjdzie lada chwila. Chłopaki już się dopytują o nie każdego dnia:)


****
Dawno nie pisałam o działce.
Z powodu spraw rodzinnych, zaniedbałam ją od sierpnia bardzo, nie mając zupełnie czasu, głowy i ochoty na dłubanie w ziemi.
Ale godnie wyręczył mnie w tym obowiązku Paweł, który nic nie mówiąc zabrał się za grube roboty ziemne. Przyjechałam na działkę po niemal 2 tygodniach nieobecności i zastałam totalną demolkę...:)





Mój kochany mąż przekopał niemal pół działki, niwelując nierówności, siejąc trawę i przygotowując miejsce pod iglaki. Ściął i wykopał też gigantyczną mirabelkę, która stała przy wejściu i zasłaniała pół działki, śmiecąc przy tym niemiłosiernie.

A w sobotę w ramach rodzinnej soboty na działce, razem z teściami posadziliśmy nowe rośliny - jabłoń, gruszę, ogromny różanecznik i miniaturowy bez.

 

Posadziłam też cebulki tulipanów i hiacyntów, licząc na piękną, kolorową rabatę na wiosnę:)






Pozdrawiam serdecznie!