poniedziałek, 28 lipca 2014

Lato w mieście


Posiadanie działki daje mi możliwość wyżywania się nie tylko ogrodniczo. Mogę do woli ustawiać  doniczki, koszyki i różne kompozycje kwiatowe, na które brakuje mi miejsca w domu lub na naszym minibalkonie. 800 metrów kwadratowych, to spory kawałek ziemi i mnóstwo różnych zakamarków i urokliwych, jak dla mnie, miejsc. Nawet mało reprezentacyjny kąt działki z resztkami skoszonej trawy ma swój urok, jeśli ustawi się obok kosz z kwiatami. 
 Również ogrodowe meble, które zakupiliśmy po staniu się działkowcami wykorzystuję do różnych celów. No bo kto powiedział np., że krzesło ma służyć wyłącznie do siedzenia...:)




Uwielbiam takie ogrodowe aranżacje, nawet jak na chwilę wpadam na działkę, to chcę, żeby było ładnie dla oka:) Obowiązkowo wyciągam białe wiklinowe fotele i biały stolik z Vintage Home. Nawet  krótki odpoczynek w takim otoczeniu powoduje, że ładuję swoje akumulatory:) No i sprawia mi to po prostu ogromną przyjemność.









Mam też patent na ogrodowy kąt z klimatem - to róże i poduchy/obrusy w pastelową kratkę. Plus blaszane konewki i donice. Moim zdaniem, to połączenie idealne:)
Róże są zdecydowanie moim faworytem, jeśli chodzi o kwiaty ogrodowe. Jesienią zaszaleję i obsadzę nimi moje ulubione kąty na działce.










Róże, które posadziłam kilka tygodni temu ładnie się przyjęły, kwitną cały czas. Dosadziłam też przy płocie kilka tuji oraz krzaczek floksów.





A nawiązując do tytułu posta, to lato w mieście też może być fajne. Wczoraj jak klasyczni turyści zwiedzaliśmy Warszawę, zahaczając o fontanny na Podzamczu i Stare Miasto:)






No a dzisiaj po południu rozpoczęłam urlop, niemal całe 3 tygodnie wolnego przede mną...:)) 
Jutro pakowanie, a w środę obieramy kierunek Kołobrzeg:))
Ech....:))

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 23 lipca 2014

Drobiazgi do domu


Witam Was serdecznie! I dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem nt. ogrodowej ławki:) Moja gromadka wróciła już z mazurskiej wyprawy i o wolnych popołudniach po pracy już dawno zapomniałam...:) Dzisiaj chciałam Wam pokazać kilka drobiazgów, jakie nabyłam do domu w zeszłym tygodniu. Poniższe kwiatowo-groszkowe kubki wypatrzyłam ... w Empiku. Kosztowały niedużo, a wzór i kolory ładne.







W meblowym sklepie Vox Meble w ręce wpadła mi taka oto poniższa tabliczka, której już nie wypuściłam z rąk:) Kolorystyka i przesłanie jak znalazł:)




A z Empiku również wyszłam z kolejnym białym koszykiem... To zdecydowanie moja słabość. Białych lub pobielanych wiklinowych koszy, koszyków i koszyczków mam co najmniej kilkanaście i służą mi do wszystkiego. Ten akurat jest dość duży i wysoki, no i typowo balkonowy, więc idealny na jakieś kwiecia.







Pozdrawiam serdecznie! 
Od przyszłego tygodnia zaczynam urlop, więc już odliczam dni do wolnego, ech...:))

piątek, 18 lipca 2014

Biała ławka ogrodowa


Witajcie Kochani, dzisiaj zasypię Was zdjęciami:) Pisałam kilka postów wcześniej o ogrodowej ławce, jaką zmontował mi teściu z kilku desek i aluminiowych nóg. Nogi pierwotnie były czarne, a deski surowe.  Ławkę przywieźliśmy z Ostrołęki już z miesiąc temu. Od początku wiedziałam, ze ławka będzie w jedynym słusznym kolorze, tzn. biała:) Niestety nie mam zdjęć wersji pierwotnej, ale przed malowaniem wyglądała mniej więcej tak:

zdjęcie pochodzi z allegro od użytkownika masivpl

Namachałam się pędzlem niemiłosiernie, żeby pokryć te czarne nogi z rowkami, zaokrągleniami i wywijasami, ale było warto, bo biel desek daje cudne tło dla pastelowych poduszek




Jakiś miesiąc temu byliśmy w centrum ogrodniczym pod Warszawą i wypatrzyłam na przecenie ten poniższy stolik ogrodowy - drewniany, pierwotnie mocno błękitny. Zawahałam się tylko chwilę i już był mój:) Ponieważ ten mocny błękit trochę raził po oczach, potraktowałam go też delikatnie białą farbą.





I tym sposobem na naszej tymczasowej werandzie powstał przytulny kącik, na którym uwielbiam siedzieć. Zadaszenia z góry i z boku chronią przed słońcem, a nawet przed lekkim deszczem. 
Zarówno ławka, jak i stolik stoją cały czas na zewnątrz, pomalowałam je farbą do drewna i metalu, taką do stosowania na zewnątrz, długoschnącą.





A tak wygląda nasza chatka z dalszej perspektywy:) W planach była budowa większej, porządniejszej chatki na widocznych fundamentach, które zastaliśmy, ale to chyba jednak nie w tym sezonie. Chyba, że mojego męża dopadnie wena budownictwa i majsterkowania, wtedy postawi chatkę w 3 dni:) Oczywiście denerwuje mnie ta tymczasowość i prowizorka, szczególnie te krzywe palety, które robią za podłogę tarasową...:)
No ale nie od razu Kraków zbudowano, a działkę posiadamy przecież dopiero 3 miesiące. 
Ta niebieska deska, to miejsce na numer działki:)

 



****
A teraz część ogrodnicza Moje Panie:)
 Gdzie jestem, jak mnie nie ma? Otóż jestem na działce i doglądam swoich roślin:) Na początku maja kupiłam paczkę nasion ogórków i to była jedna z pierwszych rzeczy, jakie posadziłam. Teściowa mi doradziła, żeby przykryć je włókniną i o nich zapomnieć:) I tak zrobiłam. Od czasu do czasu je podlewałam i podglądałam:) I wyrosły:) Od kilku dni chrupię swoje ogórki:)



 Pięknie rosną i zakwitły już róże pienne, które posadziłam kilka tygodni temu przy wejściowej pergoli. Przyjęły się też pnącza, które ładnie się wiją.






Zakwitły mi też funkie, które dostałam od teściowej:)


No i okazało się, że mam na działce malwy:)

 


 Dzisiaj wieczorem, po upalnym i dusznym dniu, na działce złapał mnie deszcz. Po kilkunastu minutach porządnej ulewy przestało padać. Wyszłam na trawę, odetchnęłam rześkim wieczornym powietrzem, zjadłam ogórka i poziomki... Czego chcieć więcej:)

Pozdrawiam serdecznie!