Witajcie Siostry, dzisiaj kilka fotek pokoju chłopaków, czyli moich synów - Mikołaja i Dominika, w którym to pokoju pomieszkuje również trzeci chłopak - tata Paweł:) Panowie mają swój męski azyl, do którego został wstawiony komputer z dużym monitorem, na wierzchu plącze się tysiąc metrów kabli wszelakich i wszystkie urządzenia typu game-pady, joysticki są pod ręką:) Od czasu do czasu udaje mi się ogarnąć ten chaos i odkurzyć, a nawet sprawić, że pokój jest ładny i przyjemny:) aczkolwiek tylko na krótko, do powrotu dzieci.
Pokój pokazywałam jakiś rok temu w TYM poście i za wiele się nie zmieniło. Dalej dominują błękity z kroplą granatu i czerwieni. Ze względu na komputer doszedł stolik przy łóżku i tyle. Pokój jest długi wąski i póki co na potrzeby lokatorów wystarczający. Za rok, jak Mikołaj pójdzie do szkoły pomyślimy o normalnym biurku.
I męskie centrum dowodzenia:)
I męskie centrum dowodzenia:)
****
Druga część dzisiejszego tytułu posta wynikła z jednego z komentarzy, jaki napisała do mnie Anonimowa czytelniczka. Komentując ostatnie zmiany, jakich dokonałam w pokoju Weroniki, napisała m.in.
"...Rozumiem też, że wszystkie posty
oprócz mojego tutaj są w tym samym tonie pochlebne - to blogowy etos -
korci mnie jednak, aby wyłamać się z tego chóru pochwalnych głosów. Mam
bowiem wątpliwości, czy Twoja córka jest zadowolona, że mieszka w takim
nieco sterylnym pokoju. Szczęśliwe dzieci - a na takie Twoje wyglądają -
brudzą, paprzą, mażą po ścianach, łażą w butach i generalnie robią
bałagan... W Twoich wnętrzach chyba nikt nie ma odwagi wspomnieć o
brudzeniu ;) No i czy naprawdę córa też uwielbia pastele i żadnych
innych kolorów? Dajesz jej wybór czy zawsze kupujesz jej dekoracje do
pokoju sama? Serio mnie to nurtuje. Co mnie jeszcze dziwi, że nie widać u
Twojej córki "normalnych" zabawek - raczej stylizowane vintage'owe
rękodziełka..."
Przeczytałam ten komentarz i zaczęłam się zastanawiać nad wspomnianym blogowym etosem, czyli umieszczaniem pod postami wyłącznie pozytywnych, pochlebnych komentarzy przez Czytelników. I w sumie Anonimowa ma rację - na niemal 3 tys. komentarzy, jakie otrzymałam od Was prowadząc bloga, nie przypominam sobie żadnego negatywnego, czy nawet krytycznego. I czytając komentarze na innych blogach też chyba nigdy nie natknęłam się na takie. Może to i blogowy etos (zwyczaj), że jeśli już ktoś przychodzi do kogoś w odwiedziny na bloga, ogląda jego kąty, to jest po prostu grzeczny i pisze tylko wtedy, jeśli mu się podoba. A jeśli nie, to po prostu milczy. Ze swojego doświadczenia mogę stwierdzić, że komentuję zawsze tylko
pozytywnie, a komentarze umieszczam na blogach, które lubię, na które
często zaglądam i odwiedzam ich właścicielki.
Co o tym myślicie? Czy macie podobne doświadczenia? Czy my, blogowe Siostry rzeczywiście tak sobie "kadzimy", że się tak wyrażę, tworząc kółko wzajemnej adoracji?
***
Anonimowa pyta mnie również, czy moja córka jest zadowolona, że mieszka w sterylnym pokoju, że dzieci przecież brudzą, marzą po ścianach itp...
Anonimowa pyta mnie również, czy moja córka jest zadowolona, że mieszka w sterylnym pokoju, że dzieci przecież brudzą, marzą po ścianach itp...
Cóż ja mogę odpowiedzieć na takie pytanie - każda z Was, która ma choćby jedno dziecko wie, że NIE DA SIĘ przy dzieciach uniknąć bałaganu, pomazanych ścian, brudnej podłogi itd ...
A ja, mając trójkę, nie odbiegam tym bardziej od tego schematu.
A ja, mając trójkę, nie odbiegam tym bardziej od tego schematu.
Mamy i pomazane kredkami ściany i meble, zalane sokiem i klejące się podłogi, piach w łazience, który dzieci przynoszą z piaskownicy i który zgrzyta pod kapciami, porozrzucane ubrania, zabawki, książki, plamy na dywanie, wyłamane drzwiczki od szafki, na której bujały się dzieci, pogniecioną roletę na oknie, którą ciągle miętosi Dominik... i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Jednak nie pokazuję tego na blogu, ponieważ nie jest to blog o dzieciach i ich wychowywaniu, czy blog o codziennym życiu pięcioosobowej rodziny. To jest blog o wnętrzach i o mojej pasji - dekorowania, zmieniania, przestawiania, malowania, na którym pokazuję swoje starania, żeby 54-metrowe mieszkanie w bloku było jasne, ciepłe i przytulne, w takim stylu, jaki lubię.
A brudne podłogi po prostu myję, ubrania składam i chowam, walające się zabawki wieczorem lądują w koszykach i pudłach. Jestem ten typ, który nie pójdzie spać, jak ubrania leżą na podłodze a brudne naczynia stoją w zlewie...
A brudne podłogi po prostu myję, ubrania składam i chowam, walające się zabawki wieczorem lądują w koszykach i pudłach. Jestem ten typ, który nie pójdzie spać, jak ubrania leżą na podłodze a brudne naczynia stoją w zlewie...
Uczę też moje dzieci porządku, tzn. zwracam im uwagę, jak nie powieszą kurtki na wieszaku, czy rzucą spodnie na podłogę, albo jak zjedzą coś i zostawią talerz w pokoju. Ale to chyba normalny tryb wdrażania dziecka w domowe obowiązki...
Co do gustu mojej córki - chyba mama niemal każdej ośmiolatki potwierdzi, że jasny róż, to jeden z ulubionych kolorów dziewczynek w tym wieku. Cieszy mnie, że moja córka zwraca uwagę na ładne przedmioty, z Mazur przywiozła mi np. drewnianego pobielonego aniołka, którego sama dla mnie wybrała. Oglądamy sobie czasami gazety wnętrzarskie i komentujemy, co nam się podoba, a co nie. Chciałabym, żeby w przyszłości umiała sama stworzyć swój piękny dom z klimatem i żeby to było dla niej ważne. Póki co cieszy ją każda rzecz do pokoju, jaką jej kupię, być może przede mną okres, kiedy pomaluje ściany na czarno i powiesi trupie czachy, zobaczymy...
I ostatnia sprawa - "normalne" zabawki. Weronika jest w tym wieku, że lalki, misie, maskotki są już nie dla niej. Ma kilka przytulanek i kilka lalek typu Monster High:), ale rzadko się nimi bawi. Od jakiegoś czasu wolny czas spędza rysując i malując, ma do tego talent i po prostu to lubi. Ostatnio odkryłyśmy zestawy do malowania, o takie jak poniżej, które w różnych wersjach jej kupuję , a ona siedzi i smaruje :)
Uff, ale się dziś rozpisałam... :)
A z innej beczki chciałam się pochwalić, że uczestniczyłam dzisiaj w warsztatach kulinarnych organizowanych przez "Dobre Wnętrze", "Moje Mieszkanie" i Amicę. Warsztaty, to właściwie wspólne gotowanie pod okiem kucharza Tomka Jakubiaka. Miałam okazję, razem z kilkoma innymi przemiłymi dziewczynami, które pozdrawiam serdecznie:), zobaczyć jak od kuchni wygląda sesja na profesjonalnym planie zdjęciowym. Film i zdjęcia z pewnością można będzie obejrzeć na stronach gazet.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze:)
Uff, ale się dziś rozpisałam... :)
A z innej beczki chciałam się pochwalić, że uczestniczyłam dzisiaj w warsztatach kulinarnych organizowanych przez "Dobre Wnętrze", "Moje Mieszkanie" i Amicę. Warsztaty, to właściwie wspólne gotowanie pod okiem kucharza Tomka Jakubiaka. Miałam okazję, razem z kilkoma innymi przemiłymi dziewczynami, które pozdrawiam serdecznie:), zobaczyć jak od kuchni wygląda sesja na profesjonalnym planie zdjęciowym. Film i zdjęcia z pewnością można będzie obejrzeć na stronach gazet.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze:)